
Wracam do pracy po kwarantannie!
Wracam i boje się strasznie, w sumie biję się z myślami czy w ogóle wracać. Już w pierwszym poście na tym blogu pisałam Wam, że moja firma średnio pomaga swoim pracownikom w okresie pandemii który mamy aktualnie, w związku z tym nie czuje się w firmie do końca bezpiecznie, mam wrażenie że nikt tam nie przejmuje się pracownikami, a praca polega na obsłudze klienta twarzą w twarz przez 8 godzin, kiedy oddziela Cię od niego jedynie biurko.
A ty znowu siedzisz na zwolnieniu…
W obecnej pracy nie jestem długo, w sierpniu minie dopiero rok. Jak wiecie moje dziecko często choruje co wiąże się ze zwolnieniami, a moja firma średnio do tego podchodzi. Gdy poszłam pierwszy raz w listopadzie na zwolnienie, wzrok innych znajomych z pracy (jest nas w biurze czwórka) wręcz mnie przeszywał – twierdziły, że przecież trzeba pracować, one pracują, a ja powinnam mieć awaryjnie opiekunkę do dziecka. Fajnie i prosto się mówi, tyle że z mojej strony moje dziecko nie ma ani babci ani dziadka, ze stroną ojca kontakt całkiem znikomy. Po tym pierwszym zwolnieniu z pomocą przychodzi zawsze rodzina partnera i zabierają dziecko do siebie, bo ja boję się zwolnienia. Na zwolnieniu na dziecko byłam 2 razy a chory był ponad 4 razy tyle, zawsze trzeba kombinować, żebym znowu nie miała problemów.

Jak 12 marca usłyszałam że zamykają szkoły i przedszkola to mnie w fotel wmurowało, bo nie wiedziałam co to będzie, nie wiedziałam czy jak pójdę na opiekę to będę miała w ogóle gdzie wracać – umowę o prace mam jeszcze na pół roku. No ale, okazało się że druga moja koleżanka po fachu tez idzie na to zwolnienie więc poczułam się raźniej (2 z nas maja dzieci, 2 pozostałe nie), papiery złożyła, potem zamknęli biuro na 2 tygodnie, otworzyli, a ja nadal pozostawałam na opiece bo w przedszkolu nie było wolnych miejsc.
Czas na powrót
Już około tydzień temu dziewczyny dzwoniły do mnie, niby informacyjnie, dopytując kiedy wracam bo przecież przedszkola są otwarte, powiedziałam jak wygląda sytuacja z brakiem miejsca – niby zaakceptowały, ale w głosie tego zrozumienia nie czułam, miałam to takie wewnętrzne przeświadczenie że one myślą że celowo przedłużam opiekę aby nie chodzić do pracy. Nawet nie wiedzą jak się mylą, już od miesiąca marzyłam żeby do niej wrócić ale nie mam co zrobić z dzieckiem, w trakcie pandemii wywożenie go do przyszywanej babci 40km od domu jest średnio odpowiedzialne.
Mało kto jest w stanie zrozumieć moje położenie, bo z zasady każdy ma jakąś rodzinę, a ja swojej na poważnie nie posiadam, tak już się złożyło. Więc przez większość życia kombinowałam sama, teraz kombinuje jak żyć razem z partnerem.

Dlatego boje się i aż brzuch skręca mi z nerwów z myślą o powrocie, nie byłam w pracy ponad 2 miesiące, boje się że na dzień dobry dostanę wypowiedzenie – bo przecież już długo radzą sobie beze mnie, w biurze petentów wcale dużo nie ma, i dziewczyny się wyrabiają. Boje się bo znaleźć teraz prace jest ciężko. Chociaż w sumie? Przez 26 lat dawałam rade, dałabym i teraz, ale każdego czasami nachodzą takie rozterki. Tymczasem właśnie nastał poniedziałek i krótki retraining, czyli przypomnienie tego co ja w ogóle robię na swoim stanowisku.


ja normalnie pracuję, tylko tydz miałam wolnego 🙂 więc za dużej różnicy nie widzę 😀 ale mój brat pracuje zdalnie już trzeci miesiąc i dziwię się mu że nie oszalał
Ja siedziałam 2,5 miesiąca w domu bez pracy( opieka) więc w ogóle mózg mi się zlasował
ciężka sprawa z tymi powrotami… raz, że dziecko się przyzwyczaja do nas a dwa że i nam się chyba nie zawsze chce 🙂 ja na razie cały czas jeszcze home office 🙂
no właśnie u mnie też było ciężko z chęciami, ale powoli się udaje 🙂
Moja branża przestój, wiec znalazłam prace na przeczekanie opracuje codziennie w biurze po 8 h i nie jest najgorzej.
jest to dobre wyjście przy przestoju firmy, zapewne zrobiłabym to samo 🙂
Mieć ‚dobrego’ pracodawcę to rzadkość. Myślę, że każdemu po tej pandemii przydałby się drugi filar finansowy. Czyt. Praca dodatkowa-coś co mozna sobie powoli rozkręcac w międzyczasie.
Ja aktualnie jestem na takim etapie. Chcę być niezależna finansowo i wiem, że jeszcze trochę czasu mi to zajmie, ale spokój ducha jest ważny. Tym bardziej, że w Polsce bardzo źle się dzieje od pewnego czasu, a pandemia to jak strzał w kolano.
Pozdrawiam.
oj tak, z tymi pracodawcami to prawda, czesto nie wiadomo czego się spodziewać po własnym, jeszcze teraz kiedy znależć nowa pracę jest bardzo cięzko :/
Będę trzymała kciuki, by wszystko ułożyło się po Twojej myśli. Wydaje mi się, że kwarantanna w każdym z nas obudziła pewne lęki. Ja na przykład cały czas przestrzegam izolacji i większe skupiska ludzi wywołują we mnie dyskomfort i lęk.
bardzo bardzo dziękuje, we mnie też skupiska ludzi czasami budza przerażenie :/
Ja akuratnie pracuje cały czas, wiec nie wiem co to znaczy posiedzieć tyle czasu w domku. Ale i tak Cię rozumiem! Ja bym się naprawdę bała! A jak miałam wolne przez 2 tygodnie to po powrocie nie pamiętałam co mam robić. Pozapominalam numery potrzebne na dany dział itp. Czy pracujesz w Urzędzie Skarbowym skoro mowa o petentach? Pracowałam w takowym pol roku i w życiu bym nie wróciła!
nie nie, żaden Urząd ale stała „obsługa osób przez szerokośc biurka”. Ja już wracam powoli do normalności, ale wielu rzeczy też nie pamietałam, nawet hasła do własnego komputera :/
Wiem co czujesz ja tez ok 2 miesiące jestem w domu(z dwójką dzieci) nauczanie zdalne. Wiec wcale nie jest łatwo. Chętnie poszła bym do pracy ale podobnie jak ty z żadnej strony nie mam pomocy. Nie wiem Kiedy nastąpi powrót i czy wogole nastąpi. Napisałam meila do szefa(taki luźny) zobaczymy co odpisze i czy mam po co wracać. Jeśli nie to TRZEBA szukać innej aaa to już łatwe nie będzie. Pozdrawiam
ja już czasami przy większej ilości czasu przeglądam oferty żeby miec jakieś rozeznanie 🙂
Nie przejmuj się 😉 Wypowiedzenia nie mogłabyś dostać, ponieważ musiałaś zostać w domu 😉
jednak gdzies tam z tyłu głowy jakiś lęk jest, niby wiem że nie powinni mnie teraz zwolnić, ale jednak 🙂
Nie mamy dziecka aiec trochę nie umiem się znalesc w Twojej sytuacji. Ale skoro tyle się boisz, to może czas coś z tym zrobić. Bo kryzys może obrocic w zysk. Wszystko sie ułoży, tego Ci życzę.
bardzo dziekuje 🙂
Trzymam kciuki, że się ułoży! Moi rodzice z własną działalnością musieli kombinować co robić bez klientów i w dodatku jeszcze pełnić funkcję nauczycieli dla 9-latka. Wszyscy mamy ciężko…
niestety ale tak, na razie się odnajduje z powrotem, ale zobaczymy co będzie :/
Jestem jeszcze na wychowawczym, ale nawet nie chce wiedziec co teraz musza przezywać rodzice, a przecież i rynek pracy się załamie przez ta pandemie, wiec o swoje miejsce trzeba dbać…
dokładnie tak, w przedszkolu tez nie ma szału że tak powiem, nie przyjmują wszystkich dzieci bo ilośc miejsc w sali ograniczona i nie każdy może wrócić do pracy ;/
Bardzo współczuję bycia w takiej sytuacji. Wyobrażam sobie ten niepokój po takiej przerwie do powrotu do pracy.. Trzymam kciuki aby było wszystko dobrze 🙂 Pozdrawiam
Na razie jakoś się układa, zobaczymy co będzie dalej 🙂
Mam nadzieję, że wszytsko będzie dobrze i że się ułoży. Może po powrocie nie będzie tak źle!
dziękuje bardzo 🙂
Twój strach rozumiem. Szkoda, że tego podziału kto zostaje z dzieckiem nie mogłaś lepiej z partnerem zorganizować. Ale co ja tutaj piszę…ze względu na pracę mojego męża, to ja siedzę do września w domu. Teoretycznie wszystko w porządku ale ja się też boję, że wrócę i… może nie będą mnie po pewnym czasie chcieli? Mogę jedynie poradzić, aby „wziąć byka za rogi”… Skręca cię ale potrzebujesz tej pracy, więc idź ale…szukaj innych ofert pracy. Niestety w czasie koronawirus znalezienie czegoś jest ciężkie. Życzę powodzenia, wytrwałości oraz wsparcia!
dokładnie tak, problem jest tego rzędu że zgodnie z prawem z racji tego że partner nie jest ojcem dziecka nie może przebywać na zasiłku, więc tylko moja opieka wchodzi w grę :/
Jejku, na prawdę współczuję. Cała ta sytuacja jest bardzo stresująca zarówno dla pracowników jak i pracodawców.
Pozdrawiam serdecznie!
dziękuje bardzo i pozdrawiam wzajemnie 🙂
Skoro przez 2 miesiące Cię nie zwolnili, to czemu mieliby to teraz zrobić .-.
w sumie :/